Pytałem siebie:
W którym momencie
mam wyrzec słowo,
które uratuje jej życie?
Pytałem siebie:
Czy zniósłbym widok
jej martwego ciała,
lunatykującego
w trumnie tego miasta?
Pytałem siebie:
Co zobaczyłbym w jej
śmiertelnym spojrzeniu?
?
Szklany wyrzut nie-
wykorzystanej mocy dzielenia?
?
Grymas bólu
i litość przebaczenia?
Pytałem siebie,
kiedy ktoś rozsupływał
gordyjski węzeł
na jej pajęczynie.
Pytałem siebie,
gdy miłosierny morderca
odchodził w mrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz